czwartek, 31 grudnia 2015

20 ,,Rutyna unieszczęśliwia. Samotność niszczy. Jednak złamane serce zabija"

,,Gdy będzie ci smutno przypomnij sobie o mnie".
Wypowiedział dawno te słowa. Pamiętała je. Przypomniała sobie je teraz. Ale to wprowadziło ją w stan głębokiej rozpaczy, której nie mogła powstrzymać.
Kiedy pewnego dnia poznajemy jakieś osoby, nasz mózg decyduje o tym, czy je lubimy czy jednak nie pałamy do nich sympatią. Po jakimś czasie przywiązujemy się do naszych znajomych i tworzymy z nimi bliskie relacje. Co jednak, gdy jedna ze stron się zaangażuje, a druga po jakimś czasie uzna jej znajomość za... Nieciekawą, irytującą albo zbyt monotonną?
Któraś ze stron cierpi.
A co jeśli jedno z nich odejdzie, gdy zostało obdarzone uczuciem?
Rodzi się skrywany ból w najgłębszych zakamarkach serca i rozchodzi się z dozą niepewności, strachu i przerażenia, które ogarnia całe myśli, aż w końcu prowadzi do osamotnienia, albo przygnębiających myśli.
Gdy znajdziemy osobę, której możemy zaufać, wylewamy na nią całą gorycz - całego siebie. Wszystkie wspomnienia, myśli, uczucia... Piszemy czarne scenariusze, a sami wypadamy na pesymistów.
Tak było w jej przypadku. Straciła kogoś bliskiego, a kiedy poznawała nowe osoby - zarażała je do siebie swoim cynizmem i pesymizmem. Aż w końcu nauczyła się z tym żyć.
Ludzie przychodzą i ludzie odchodzą. A my musimy nauczyć z tym żyć.
Nie warto się przyzwyczajać do nikogo. Nie wolno dać się zranić. Nie wolno ufać...
Takiej zasady trzymała się przez całe życie.
Teraz usłyszała głos. ,,Zabawimy się?". Ale nie należał on do żadnego z dresów. Znała dokładnie ten subtelny ton głosu. Należał do Rossa, a on nie kierował tych słów do niej.
W jednej chwili słyszała odgłosy i jęki bólu. Ktoś z nich musiał mocno oberwać. Zamknęła powieki.
Dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć...
Odliczała w myślach kolejne uderzenia serca.
Usłyszała kolejne uderzenia, kolejne przerażające krzyki... Po chwili wszystko ucichło - wraz z oddalającymi się krokami.
Uniosła delikatnie jedną powiekę, po czym szybko otworzyła drugą.
Przed nią stał Ross, ciężko dysząc. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała. Oko miał podbite, a łuk brwiowy i wargę - rozcięte. Jego koszula była podarta, a na niej widniały plamy krwi - zapewne w większości któregoś z niedoszłych gwałcicieli.
Po chwili powieki wykończonego Rossa opadły, a on sam osunął się po murze na ziemię.
Przerażona dziewczyna uniosła dłoń do ust. Po chwili zadzwoniła w lekkim szoku po taksówkę i zawiozła Rossa do siebie - do swojej małej klitki.
<><><>
Nasączyła jeden z gazików w ciepłej wodzie i podeszła cicho do Rossa, który leżał na kanapie w jej saloniku.
Po chwili przyłożyła go do jego łuku brwiowego, na co syknął z bólu.
- Czy ty musisz robić to tak nie ostrożnie? - spytał z syknięciem. Zmrużyła brwi.
- Gdybyś tak nie wiercił tym łbem na pewno bym robiła to ostrożniej.
- Gdyś nie uciekła, nie musiałbym teraz tu siedzieć.
- Gdybyś mnie nie przestraszył, to bym nie uciekła.
- Gdybyś nie wchodziła tam, gdzie nie powinnaś, to bym cię nie przestraszył.
- Powinieneś panować nad sobą - powiedziała wreszcie. Wiedziała, że pójście do jego ,,sekretnego" gabinetu było złym posunięciem. Jednak ciekawość zwyciężyła.
- Teraz.. Teraz może trochę szczypać - powiedziała i wzięła kolejny gazik. Ross zacisnął dłonie w pięści i czekał na to, co brunetka ma zamiar zrobić. Na gazik nalała trochę wody utlenionej i przyłożyła mu do łuku brwiowego, na co lekko wygiął się z bólu sycząc.
- Mimo wszystko - zaczęła nie pewnie, delikatnie przemywając mu ranę - Dziękuję, że mnie uratowałeś.
Spojrzał w jej oczy nawet nie skupiając się na bólu, jaki sprawiał mu kontakt wody z jego raną. Zobaczył w nich szczerość i prawdziwe docenianie.
- Drobiazg - odpowiedział wpatrując się w nią. Brunetka po chwili lekko speszona odwróciła głowę w drugą stronę i wstała.
- Idę po kolejne waciki.
- Laura, nie musisz tego robić.
- Ale chcę. Dziś i tak nie wrócisz do domu. Pasuje ci kanapa, czy wolisz spać na łóżku? - spytała.
Naprawdę chciała być uprzejma. Zacisnęła mocno oczy i po chwili biegiem ruszyła do kuchni, skąd miała niewielki widok na Rossa. Westchnął głęboko i przetarł twarz dłońmi, jakby zapomniał, że jest okaleczony. Gdy tylko dotknął miejsca, gdzie miał rozcięty łuk brwiowy, natychmiast syknął z bólu.
Brunetka zastanowiła się chwilkę. Naprawdę chciała, by tak zostało.
Ale wiedziała, że to niemożliwe.
Przekręciła w palcach pierścionek, jaki dostała od Rossa, będąc bardzo ciekawą, czy naprawdę będzie musiała wziąć z nim ślub.
Nie wyobrażała sobie mieszkania i bliższego kontaktu z Rossem.
Mimo, że miała w planach opuszczenie go i zerwanie umowy, wiedziała, że nie może tego zrobić.
Po chwili podeszła do lodówki i zajrzała do środka. Z przygotowanych składników szybko upichciła spagetthi.
Nałożyła delikatnie na talerz, a po chwili zaniosła do salonu.
- To dla ciebie - powiedziała, kładąc talerz na stolik obok kanapy.
- Dziękuję. A tak w ogóle mam pytanie.
- Jakie? - spytała biorąc na widelec trochę makaronu.
- Jak ty możesz mieszkać w takich warunkach? - spytał całkiem poważnie. Wywróciła oczyma.
- Jak widać, da się. Może to nie willa, ale jednak - dodała sarkastycznie.
- Nie chodzi mi o wielkość mieszkania. jak ty możesz mieszkać w takim syfie? - spytał całkiem poważnie.
Rozejrzała się po mieszkaniu. Wiedziała, że od dawna nie sprzątała tutaj praktycznie nic, ale żeby aż tak?
Lekko zawstydzona po prostu spuściła głowę i odpowiedziała:
- Czasem nie mam czasu, na ogarnięcie tego.
- Czasem? - spytał z rozbawieniem podnosząc jedną brew ku górze.
- Tak. Czasem - uśmiechnęła się do niego.
Spojrzeli sobie w oczy. Przez chwilkę czas jakby stanął w miejscu, a wszystko dookoła przestało mieć znaczenie. Czuła, że powoli nie wytrzymuje tego napięcia, ale za nic nie mogła odwrócić wzroku. Po chwili odchrząknęła i spytała:
- Chcesz coś do picia?
- Nie może tak zostać - odparł zupełnie nie na pytanie i jakby całkowicie do siebie.
- Co proszę? - spytała.
- Nasza relacja. Nie może tak zostać.
- Ale o co chodzi? - spytała lekko zaskoczona.
- Musimy wrócić do tego, co było. Przykro mi Lauro.
***
Ha! Wyrobiłam się jeszcze w roku 2015 :D
Jaki szok :D
Ten rozdział nie jest tak fajny jakie zapowiadają się następne, gdyż jest w wersji skróconej, mało opisowej.
Mimo to, daje dużo do fabuły. Bowiem niedługo poznamy sekret jednego z narzeczonych :D
Podoba wam się?
Wgl dziękuję baaaaaaaaaaaaaaaardzo za te 19 komów pod One Shotem :o
Jesteście niesamowici!
Nie spodziewałam się :D
Już piszę drugą część :D
Rozdział dedykuję niepowtarzalnej Invisible, do której bloga musicie koniecznie zajrzeć (w zakładce polecane znajdziecie link)
Do napisania!

18 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że Ross ją uratuje !!!
    Rozdział świetny !! ;*
    Ale za bardzo nwm o co chodzi Ross'owi nad zmianę relacji ? Dlaczego nie może być taki ?!
    Z niecierpliwością czekam na next;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Do końca nie wiem o co chodzi Rossowi w tej zmianie
    Czekam na następny
    Pozdrawiam i czekam na następny :*
    Zapraszam do mnie
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest boski. Szkoda że tak szybko się skończył, Ross to bohater! Bałam się że Laura zostanie zgwałcona, ale jednak tak się nie stało chwała Bogu. Oni w końcu normalnie rozmawiali!! Czemu Ross chce to zmienić? Dlaczego? Myślałam że jednak się pocałują, ale niestety nie. Błagam cie niech Ross zostanie na noc u Laury, niech śpi na kanapie (choć fajnie by było gdyby spał razem z nią). Nie wiesz jak było mi smutno gdy rozdział się skończył. Czekam na next. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest boski. Szkoda że tak szybko się skończył, Ross to bohater! Bałam się że Laura zostanie zgwałcona, ale jednak tak się nie stało chwała Bogu. Oni w końcu normalnie rozmawiali!! Czemu Ross chce to zmienić? Dlaczego? Myślałam że jednak się pocałują, ale niestety nie. Błagam cie niech Ross zostanie na noc u Laury, niech śpi na kanapie (choć fajnie by było gdyby spał razem z nią). Nie wiesz jak było mi smutno gdy rozdział się skończył. Czekam na next. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :)
    Jak dobrze, że Ross ją uratował. Ciekawe jakie są ich tajemnice. Szkoda, że ich relacja nie będzie taka jak na końcu rozdziału :/
    Czekam ns kolejny rozdział i drugą część one shota :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww *.*
    Uwielbiasz tak ucinać końcówki co nie? :P
    Jak spędzasz sylwestra?
    Ja ze świecącymi bransoletkami, słodyczami, mamą, psem i polsatem :D
    Miło, że ją uratował, czekam na tajemnicę :)
    Miłego wieczoru :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :*
    Ross ja uratował. Bohater.
    Szkoda, że ich relacja ma wrócić do tego co było.
    No nic.
    Czekam na next ♡

    PS. Szalonego Sylwestra. Szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział czekam na więcej w przyszłych rozdziałach i na RAURĘ :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny < 3
    Ross ją uratował :) Bohater z niego:)
    Szkoda, że ich relacja się nie zmieni I wróci do tego co było:(
    Ciekawe co to za tajemnica;)
    Czekam na nexta! I prawdziwą raure!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział!
    Wiedziałam, że Ross ją uratuje. To przecież nie mogło się skończyć inaczej. Myślałam, że ich relacja przez to się trochę polepszy, a tu pod koniec Ross wyskakuje z takim: ,,Nie może tak zostać". Chociaż mam nadzieję, że będzie choć trochę lepiej.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. oszzz Ross!tak jak jest teraz jest ok nie jest dla niej wrednawy <3 jest ok ehh czemu nie może tak zostać :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Ty małpo! Wiedziałam, że to zrobisz!
    Nienawidzę Cię za to -.-
    Skoro w linku masz RAURA (a sama link zakładałaś, wszędzie masz te enigmy i mystery, że do każdego bloga coś dajesz i to powoduje unikalność towich prac), to ma być RAURA.
    Nom. Tyle ode mnie.
    Branoc! A raczej dzień dobry xD
    ~darkness, którą kochasz, uwielbiasz, itp. itd. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział... Szkoda tylko, że taki krótki. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  14. No hej bejbe :D
    Na początku bardzo chciałam podziękować ci za dedykację, naqet nie wiesz jak mnie uskrzydla!
    Nie wiem jakim cudem się wyrobiłaś, ale WOW!
    Co do rozdziału:
    Kiedy w rozdziale 19 przeczytałam "nie spodziewajcie się happy endu" pomyślałam - o nie... ona znowu wymyśli coś co spowoduje, że będę to przeżywać przez kilka kolejnych dnia. Ale!
    Gdybyś ty widziała moją minę, którą zrobiłam kiedy przeczytałam - "Teraz usłyszała głos. ,,Zabawimy się?". Ale nie należał on do żadnego z dresów. Znała dokładnie ten subtelny ton głosu. Należał do Rossa, a on nie kierował tych słów do niej." Uwierz, że wyglądałam komicznie xD
    Ucieszyłam się jak dziecko! Dalsza część kiedy Lau zaopiekowała się Rossem, była mega słodka, ale oczywiście ten baran musiał wszystko zepsuć >.<
    Dlaczego on musi być taki... taki.. no baran po prostu!
    Ale dobra, tylko spokojnie ~~~~~~~~~~
    Chcę w końcu usłyszeć odpowiedzi na wszystkie pytania, ale powoli, żeby się opowiadanie nie skończyło zbyt szybko :p
    Po za tym robisz tak fantastyczny klimat, (że kiedy czytam wczuwam się w postać Laury ale ciii :p)
    Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że preferuję dłuższe rozdziały. No ale wyrobiłaś się przed Nowym Rokiem, dlatego tym razem (bardzo wyjątkowo!) Ci odpuszczę ^.^
    Więcej weny, więcej chęci i więcej wszystkiego bo im więcej tym lepiej! :D
    Czekam na rozdział 21 oraz na kolejną część One Shota! >.<
    Kocham i pozdrawiam cieplutko ~~invisible~~

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział fantastyczny, ale kurde.... Co taki krótki?!!!! :D
    Dzieje się, już się nie mogę doczekać kolejnego :))
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział!!!!
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam, witam. Trochę mnie tu nie było, ale no. Moje leniuchowe przerwy w komentowaniu i zaglądaniu na bloggera są temu winne :>
    Twoje rozdziały mają w sobie "coś", a ja nie jestem w stanie zdefiniować, co to dokładnie jest. Po prostu "coś" przyciąga, intryguje i nie pozwala odejść od opowiadań :3
    Zachodzę teraz w głowę, co Ross znowu kombinuje. Blondynko, ty się nie znasz - cicho siedź, a nie jakieś "Musimy wrócić do tego, co było".
    No nic, chyba nie mam już nic do dodania oprócz tego, że czekam na następny rozdział! No i oczywiście życzę duuuużo weny!
    Pozdrawiam, Ayati!

    OdpowiedzUsuń