- Chyba żartujesz - odparła udając rozbawienie. W rzeczywistości w środku czuła lęk i strach. Jej najgorsze obawy wreszcie zaczęły się sprawdzać.
W końcu jeśli teraz będą oficjalnie narzeczeństwem... Wszystko się zmieni. Narzeczeństwo pozwala sobie na więcej niż zwykła para. Są już prawie traktowani jak małżeństwo. To znak, że chcą spędzić z tą osobą resztę życia.
Ale czy okłamywanie najbliższych w tak ciężkiej sprawie nie jest podłe?
Czy jakiekolwiek kłamstwo nie jest podłe?
Teraz zaczęła mieć wątpliwości, czy dobrze zrobiła. A wręcz nawet chciała się wycofać.
- Nie. Nie obchodzi mnie zbytnio, czy się zgadzasz. Od teraz oficjalnie jesteśmy narzeczeństwem. Włożysz sobie sama pierścionek?
Wyjął z kieszeni spodni małe, szare w dodatku pudełko, a w nim był naprawdę prześliczny złoty pierścionek ze znakiem wieczności, zdobiony małymi kawałkami rubinu.
- Jaki romantyk - prychnęła, chowając dłonie za siebie na znak, że nie chce nawet przyjąć zaręczyn.
- Jak wolisz - odparł na jej gest, po czym szarpnął jej rękę i włożył pierścionek na serdeczny palec prawej dłoni.
- A jeśli nie chcę? - spytała, zaciskając zęby.
Uśmiechnął się do niej jadowicie i powiedział, patrząc wprost w duże, brązowe oczy:
- Było o tym myśleć, zanim podpisałaś umowę.
***
Następny dzień przyniósł jeszcze więcej zamieszania. Od rana w firmie dało się zauważyć, że jedynym tematem, o jakim gadali pracownicy było to, że Ross zabrał gdzieś Laurę podczas przerwy.
Plotki szybko się roznosiły, ale nikt nie znał powodu, dla którego młodzi gdzieś pojechali.
Ross szybko zaspokoił ich ciekawość, gdy tylko zaczęła się przerwa.
- Więc gdzie się wczoraj podziewaliście? - spytał Max, robiąc tak zwane brewki i głupkowaty uśmieszek, którym obdarzył przyjaciół.
- No więc i tak tego nie ukryjemy - zaczął z lekkim, aktorskim westchnięciem, stojąc obok brunetki, która tylko przekręciła oczyma.
Po raz kolejny zesztywniała, gdy ramie blondyna objęło ją w pasie, a jego głos wydobył się w aksamitnym dźwięku:
- Zaręczyliśmy się.
- Nie wierzę! - zaśmiała się Lauren, szybko podchodząc do obojga i mocno ściskając, składała gratulację.
Max oczywiście bez chwili wahania zrobił to samo, Laurze natomiast zbierało się na łzy.
- Jeju, to niesamowite! Musimy się spotkać jeszcze z Bardem i Amandą i o wszystkim im opowiedzieć - uśmiechnęła się Lauren.
- Tak... Musimy - odparła Laura bez cienia entuzjazmu.
- Co się stało? - spytała zmartwiona szatynka, spoglądając na narzeczeństwo z lekką nutką podejrzliwości.
- Laura jest przemęczona. Wszyscy, którzy widzieli pierścionek na jej palcu pytają o to, czy jesteśmy razem. I to od rana - sprostował Ross. Teraz Lauren nie miała już żadnych wątpliwości. Zamiast tego, na jej bladej twarzy pojawił się wyraz współczucia.
- Tak mi przykro kochana - odparła kiwając głową na głupotę ludzką. Gdyby tylko wiedziała o sytuacji pomiędzy Rossem a Laurą zapewne zmieniłaby zdanie.
Świadom całego oszustwa był Max, który był ciągle informowany od Rossa o zaistniałej sytuacji. Jednak zarówno jak i Ross był świetnym aktorem, a szczegółów planu nie miał zamiaru zdradzać nikomu.
Laura zacisnęła pięści, czując jak zbiera się w niej chęć wykrzyknięcia prawdy.
Jednak nie miała pojęcia o tym, że Max i tak zna już prawdę, a przez myśl przechodziły jej scenariusze rozwścieczonego Rossa i zawód przyjaciół malujący się na ich twarzach.
Czuła się okropnie. Sama nie wiedziała komu może zaufać i co powiedzieć.
Teraz, kiedy straciła Amandę i Barda, nie do końca ufała Lauren i Maxowi i kiedy Ross - jej ,,narzeczony" - był nie do końca jej ,,przyjacielem" (co można uznać nawet za wroga), nie miała już sił i nadziei. Gdyby brunet tu był z nią...
Ale go nie ma. Czas by odgonić te myśli i zapomnieć.
Nie mogła się rozpłakać. Nie teraz. Nie w tym momencie. Nie przy nich.
Odgarnęła od siebie wszystkie złe myśli, po czym wróciła do rzeczywistości.
Wysłała szybko sms-a do Amandy z prośbą o spotkanie. Jednak jej treść w odpowiedzi była zupełnie inna, niż brunetka się spodziewała.
,,Kochana. Nie chcieliśmy cię martwić. Ale Bard jest w szpitalu, a ja wyjeżdżam na parę dni. Trzymaj się i do zobaczenia za jakiś czas! Buziaki :*".
- Nie przejmuj się - usłyszała szept tuż przy swoim uchu. Tak, to był Ross. Tak, zajrzał w jej telefon. I tak, bezczelnie jeszcze to skomentował.
- Nie wiedziałam, że narzeczeństwo czyta lub sprawdza swoje wiadomości - syknęła, na co tylko mocniej ją objął.
Przewróciła oczyma i schowała swój telefon do kieszeni spodni.
- Widzisz... Nie wiesz dużo rzeczy o narzeczeństwach, bo nigdy nie byłaś w związku.
- Skąd o tym wiesz? - spytała marszcząc brwi. Był świetnym aktorem. Ale w jego oczach wyczytać można było nie pewność, jakiej nie zdradzała mowa ciała czy mimika na jego twarzy.
Nie poruszył się nawet, ale świdrował ją wzrokiem. Po chwili jego usta podniosły się delikatnie, a z warg ułożył po kolei słowa, które wypełnił głos:
- To moja mała, słodka tajemnica.
Uśmiechnęła się pośpiesznie, lekko speszona. Po chwili odsunęła się od niego i wróciła do gabinetu. Ten dzień był koszmarem.
***
- Zostawiam ci pliki papierów, które należy wypełnić. Tata przyjdzie je odebrać, a ty w międzyczasie po prostu załatw je na komputerze. Zrób sześć kopii i wydrukuj. Później zostaw je na biurku. Odbiorę je później. Zrozumiałaś? - spytał, patrząc na nią jak na niepełnosprawną umysłowo.
Podniosła jedną brew i zrobiła gest ,,Żartujesz sobie czy ty tak na poważnie?".
Nienawidziła być tak traktowana.
Za każdym razem jak tak się do niej zwracał, po jej ciele przechodziły zimne, nie przyjemne dreszcze.
Kiedy opuścił gabinet zaczęła robić to, o co ją prosił.
Jednak po chwili do jej głowy wpadła naprawdę dziwna myśl... Gabinet na ostatnim piętrze wydawał się teraz tak dostępny, jak jeszcze nigdy.
Teraz miała szansę pójść tam i sprawdzić, co tam ukrywa. Miała szansę odkryć jego tajemnicę. Miała te szansę i nie mogła jej przegapić.
Zagryzła lekko wargę i z niepewnością wyszła z gabinetu. Rozejrzała się po holu, który jak zwykle był pusty. Nikt nigdy tędy nie chodził.
Weszła powoli do windy, nieświadomie zagryzając policzki od środka. Nie kontrolowała się.
Zdawało jej się tylko, że ma wszystko pod kontrolą, jednak nawet jej oddech czy bicie serca było nienaturalnie szybkie.
Nacisnęła guzik na dane piętro. Zamknęła oczy w myślach licząc sekundy, jakie upływają.
Piętnaście. Tyle sekund minęło, aż dojechała na najwyższe piętro.
Winda się zatrzymała. Otworzyła drzwi. Laura wyszła prawie dusząc się z przerażenia.
Jeden krok. Dwa kroki. Trzy kroki.
Ustała. Zatrzymała się z wdechem w przeponie. Podeszła do drzwi.
Dotknęła delikatnie klamki, jakby była ze szkła i miała się zaraz potłuc. Zamknęła oczy i usadowiła dłoń lepiej na klamce, biorąc wdech i... Nacisnęła.
Potężne, ciemne drzwi były otwarte. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
Otworzyła je z przerażeniem wstrzymując oddech.
Weszła do środka. Rozejrzała się. Było biurko, zasłonięte okno i pełno powiązań czerwonymi mazakami i czerwoną włóczką.
Na wielkiej, korkowej tablicy były powijane ułamki gazet, zdjęcia i szpilki.
Wszystko wyglądało mrocznie i tajemniczo. Mroziło krew w żyłach.
Podeszła delikatnie do tablicy. Na zdjęciach była... Kobieta. Blondynka. Gazety mówiło o jakiejś tragedii...
Nie zdążyła przeczytać. Nie zdążyła niczego zrobić. Przeczytała jedno zdanie, a jej serce zamarło.
Na tablicy było zdjęcie z gazety i mowa o jej śmierci.
Ale imię mroziło krew w żyłach. To stało się teraz jasne.
Stormie...
***
Witajcie!
Więc zbliżamy się do odkrycia pierwszej tajemnicy i robimy niespodziankę :D
Nie liczcie na nic dobrego :o
Nie no żart :p
Dziękuję wam za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem <3
Za to dodałam dziś rozdział.
Postanowiłam zrobić wam prezent ^^
Do napisania!
P.S. Piszę OS'a. Chcecie, bym go potem tu wstawiła?
P.S. Piszę OS'a. Chcecie, bym go potem tu wstawiła?
Pewnie że witam tu OS'a :) jestem ciekawa co dalej nie mogę się juz doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać odkrycia tej tajemnicy. Ciekawe, czy Ross dowie się, że Laura była w jego sekretnym pokoju.
No pewnie, że masz wstawić OS'a.
Czekam na next. :*
Oczywiście że tak :) Cudowny rozdział czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuńWow !
OdpowiedzUsuńŚwietne! Ciekawe czy Ross dowie się, że Laura była w sekretnym miejscu :0
I mam nadzieje, że Ross zmieni trochę swoje zachowanie co do Lau, nie będzie takim chamem xd
Z niecierpliwością czekam na next z prędkością światła :*
Super rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńNareszcie tam weszła!!!!
Pewnie, że chcemy OSa, jeśli o Raurze to zawsze :D
Ale bardziej czekam na kolejny rozdział :**
Wow *.*
OdpowiedzUsuńNiesamowity <3
Chyba już trochę zaczynam ogarniać :3
Pozdrawiam :)
Wesołych Świąt!! :D
Chcemy Os-a :>
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńJasne, że chcemy żebyś wstawia OS.
Wesołych Świąt (napiszę, bo nwm kiedy znów coś dodasz)
Czekam na next ♡
Weszła tam !! Myślałam , że Ross ją przyłapie :) Świetny rozdział zresztą jak każdy ♥ Jasne wstawiaj OSa Chętnie przeczytam :) Zapraszam do siebie ! Czekam na next !
OdpowiedzUsuńJezu boski *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Laury...no ale cóż Mam nadzieję że to się zmieni :)
Czekam na następny rozdział <3
Cóż takiego może wydarzyć się? I:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNareszczie Laura odważyła się wejść do tajemniczego pokoju. Spać dzisiaj nie będę mogła, tylko będę myślała co się stanie dalej. Czekam na kolejny rozdział i OS-a :D
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Ross odkryje, że Laura była w jego pokoju:) Jasne, dodaj tu OSa.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Cudowny jestem ciekawa co dalej czekam na następny i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńpamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
moze pora tak powoli spiknac Raure?:D blog super, a os? jak najbardziej chce juz, do nexta! :*
OdpowiedzUsuńNo wreszcie! Już myślałam, że nie napiszesz :p
OdpowiedzUsuńJa wiem co będzie -.- I to mi się nie podoba...
Zmień to!
~Darkness
N
OdpowiedzUsuńX
OdpowiedzUsuńT <3
OdpowiedzUsuń