- Bladego pojęcia nie mam. On się strasznie rządzi. Już mi zmienił plany! Dzwoniłam do Am i Barda, a oni powiedzieli, że Ross mówił im to wcześniej. Co za tupet! - powiedziała oburzona brunetka.
Lauren zachichotała cicho.
-Rossowi musi na tobie bardzo zależeć, skoro sam się pofatygował, by zrobić coś takiego - odpowiedziała z radosnym uśmiechem szatynka.
- Akurat - mruknęła Laura z niezadowoleniem.
Miała tego serdecznie dość.
Odkąd blondyn pojawił się w jej życiu, cały czas jej humor ulega negatywnej zmianie.
- Och kochana, nie przejmuj się. Nie pożałujesz, jeśli z nim pójdziesz - odparła z szerokim uśmiechem, który był naprawdę nienaturalnie ogromny.
Brunetka zaczęła bać się swojej nowej przyjaciółki.
- Ty coś wiesz? - spytała.
- Nie. Ale znam Rossa. I wiem, że nie pożałujesz - powiedziała cmokając w powietrzu, po czym dwoma palcami namalowała serce.
Po chwili udała się do swojego gabinetu, zabierając ze sobą kubeczek z kawą.
- Czy ten dzień może być bardziej zwariowany? - spytała Laura jakby do siebie.
- Ross kazał ci to przekazać.
Laura aż podskoczyła słysząc głos Maxa, koło siebie. Wyrósł jakby z podziemi.
Odwróciła się w jego stronę i zabrała delikatnie niebieską karteczkę.
,,Musiałem wyjść w pilnych sprawach. Odbiorę Cię na przerwie.
Twój najwspanialszy na świecie chłopak: Ross"
Zadufany w sobie dupek - pomyślała, chowając karteczkę do kieszeni swoich spodni.
- A jednak może być gorzej - powiedziała do Maxa, mocno zaciskając zęby. Wzięła kubek swojej gorącej kawy i ruszyła do gabinetu.
<><><>
Usiadła przy biurku, dostrzegając kolejną małą karteczkę, tym razem, z jeszcze gorszym opisem niż poprzednio.
Aż kawa, którą dopiero zaczęła pić spowodowała, że zaczęła się wręcz dusić.
- Że co kurde proszę? - spytała sama siebie czytając po raz kolejny słowa Rossa, zapisane na małym zawiniątku.
,,Ubierz jakąś ładną sukienkę. O! Spójrz na swoje biurko. Pewnie w tej torbie znajdziesz coś ładnego".
Na biurku rzeczywiście była torba z napisem markowej firmy odzieżowej, która produkowała okropnie drogie ubrania.
Laura delikatnie otworzyła torbę, i wyjęła z niej śliczną, rozkloszowaną sukienkę w kolorze żółtym. Miała dopasowaną górę i tiulowy dół, sięgający przed kolana.
- To są chyba jakieś jaja... - powiedziała cicho do siebie. Jednak już po chwili założyła na siebie śliczną sukienkę.
***
- Załatwione? - spytał Ethana.
Miał na sobie niebieską koszulę, która idealnie współgrała z czarnymi chinosami. Jego włosy były delikatnie zmierzwione. A wszystko dlatego, że czekał na uroczą brunetkę, którą miał w planach zabrać, by dopełnić swój plan.
- Tak. Wszystko masz przygotowane. A teraz leć po nią - pożegnał go męskim uściskiem, po czym sam ruszył w swoją drogę. Ross za to podjechał pod korporację i wysiadł szybko zmierzając do kafeterii.
Podszedł do brunetki, którą odnalazł wzrokiem. Stała do niego tyłem, ale rozpoznał sukienkę, którą kupił.
Doskonale przewidział jaki rozmiar będzie na nią pasował. Była filigranowa, więc nie stanowiło dla niego żadnego problemu, by dokonać jakiegoś zakupu.
Uśmiechnął się pod nosem, widząc ją od tyłu, jak sukienka idealnie podkreślała jej talię.
Po chwili podszedł i wyszeptał z nutką jadu w jej ucho:
- Gotowa?
Aż podskoczyła, słysząc jego głos zbyt blisko swojego ucha. Odsunęła się na jakiś metr i zmierzyła go wzrokiem.
- Tak - wysyczała zaciskając zęby. Szybko pożegnała się z przyjaciółmi i odeszła razem z Rossem.
***
- Długo jeszcze? - spytała po co najmniej dwugodzinnej podróży, która dłużyła się w nieskończoność.
Ross milczał teraz, tak jak to robił przez całą podróż. Westchnęła cicho z wyrazem niezadowolenia.
- No jasne. Milcz sobie - prychnęła krzyżując dłonie na piersiach.
- Przymknij się wreszcie - wysyczał w jej stronę, skupiając się na drodze. Po raz kolejny prychnęła.
Nie musieli nic udawać. To i tak była najgorsza podróż ich życia.
A cel był jeszcze gorszy i bardziej tajemniczy.
Po jakichś 5 minutach auto Rossa zatrzymało się. Byli przy porcie. Zaskoczona brunetka nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Ross podbiegł aż pod jej drzwi, po czym niczym gentelman otworzył jej je szeroko i pozwoli wyjść.
W porcie był wielki jacht. Z tego względu, że było już ciemno, światło od niego biło blaskiem, który odbijał się od tafli wody.
Brunetce zaparło dech w piersiach widząc mnóstwo kwiatów, które zdobiły pokład jachtu. Wszystko dopełniały małe świeczki, które były porozstawiane... Wszędzie.
Brunetka uśmiechnęła się lekko na sam widok tego cuda. Nie sądziła, że ta podróż jednak będzie miała swoje plusy.
Ross podstawił koło niej swoje ramię, by mogła je złapać, po czym razem weszli na pokład. Po chwili puścił ją i odsunął jej krzesło, do jednego z ręcznie robionych stolików, na którym było mnóstwo płatków róż i oczywiście jedzenia.
- Jaka to okazja? - spytała z uśmiechem. Ross nalewając jej wina do kieliszka odparł:
- Specjalna.
- To część planu, czy zaprosiłeś mnie z własnej woli? - spytała.
Ross kończył nalewać wino również sobie, a jacht ruszył. Spojrzał na nią, później wprost na jej oczy. Podniósł kieliszek do ust i upił trochę czerwonego wina.
- Lepiej nie pytaj.
- To zepsuło by atmosferę? - powiedziała z lekkim sarkazmem.
- Mów mniej, bo będziesz miała gorsze wspomnienia - dodał.
Przekręciła oczyma.
- Wolisz sałatkę, czy preferujesz mięso?
- Chcę być anorektyczką czy wreszcie się najeść? - spytała ironicznie - Wpadłeś na samym początku przerwy. Nic nie zdążyłam zjeść.
Zaśmiał się cicho wołając kelnera, który przyniósł dwie, te same potrawy. Po chwili pełny talerz Laury został opróżniony, a sama brunetka rozsiadła się zadowolona.
- Teraz dowiem się, jaki jest cel? - spytała.
- A zjemy pierw deser? - spytał z nadzieją.
- Ross, wolę wiedzieć, po co mnie tu zabrałeś. Mogłam teraz siedzieć z Amandą....
- I Bardem, a czuć się jak piąte koło u wozu robiąc im za przyzwoitkę - dokończył.
- Więc? - spytała.
- Z tego co wiem, pary umawiają się ze sobą. A jeśli mamy być wiarogodni nie możesz ciągle siedzieć tylko w moim biurze i udawać, że mnie kochasz.
- To ma mi wystarczyć za odpowiedź?
- Na najbliższe piętnaście minut? Tak.
Zamilkła. Podeszła do barierek, obserwując jak płyną po delikatnych falach. Jacht przecinał wodę, a jego światło tworzyło zamazane smugi.
Całość wyglądała tak pięknie, że nie sposób było siedzieć tu bez uśmiechu.
Laura uśmiechnęła się lekko. Nurtował ją czas, jaki podał Ross. Czy coś zaplanował? Coś szczególnego?
- Lauro? - spytał, podchodząc do niej.
- Tak? - spytała.
- Możesz do północy chociaż udawać, że wszystko, co się dzieje sprawia ci przyjemność, bądź jest prawdziwe?
Laura automatycznie włączyła przesłodzony i nasiąknięty jadem ton, po czym odparła:
- Ależ oczywiście. Przecież wiesz, jak bardzo cię kocham i zrobiłabym dla ciebie wszystko.
Ross nagle jakby zmienił swoje podejście, po czym całkiem na luzie, jakby mówił: ,,Cieszę się, że u ciebie wszystko okey", rzucił:
- No to super. Wyjdziesz za mnie?
***
Hejo! Jak się macie?
Ja dziś nie byłam w szkole :/ Musiałam robić wyniki do bilansu. Mam ślad po igle >.<
Poza tym mam mega spaprany humor, stąd beznadziejność tego rozdziału.
Dlatego proszę was dziś tylko o komentarze, a tymczasem - żegnam się.
Do napisania!
Haha końcówka najlepsza :P
OdpowiedzUsuńRozdział jest super!
Czekam na next :D
kocham tego bloga! juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu i na kazdy czekam z niecierpliwoscia, niestety nigdy nie komentuje, bo mysle, ze nie umiem tego robic, ale postanowilam zmienic swoj nawyk... mam nadzieje, ze szybko dodasz rozdzial, zebym ja i inni mogla sie dowiedziec co tam jest dalej, milego pisania, powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTa końcowa wyszła wspaniale i teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
Ten rozdział bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczył !! ;*
OdpowiedzUsuńRoss taki romantyczny awww ;* sama chciałabym mieć takiego chłopaka :')
Ale i tak ta końcówka przebiła wszystko !!!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ;*
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńRoss jaki romantyk. Nie spodziewałam się czegoś takiego po nim. Jednak końcówka i tak była najlepsza. Musiałaś skończyć w tym momencie? Teraz zżera mnie ciekawość, co odpowie Laura. Oby się zgodziła.
Czekam z niecierpliwością na next :*
Zapraszam cię na nowy rozdział na moim blogu :*
UsuńWspaniały ♥
OdpowiedzUsuńKońcówka The Best :P
Weny życze i poprawy humoru :)
Przy okazji zrobię #spam alonetogetherstory.blogspot.com
Super :) a koniec najlepszy :) nie mogę się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńZaśmiałam się pod koniec. " No to super. Wyjdziesz za mnie?"
Czekam na next ♡
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza;)
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza;)
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Wspaniały ❤ rozbiło mnie ,, no to super . Wyjdziesz za mnie? " Hmm ciekawe co odpowie i jak się zachowa :) czekam na next 💖 pozdrawiam i miłego weekendu
OdpowiedzUsuńPS zapraszam do siebie ❤
UsuńYyyyyyy... Co ku*wa japier*ole!!! Sory ale mnie zaskoczylaś ;) super powie TAK!!! Ja to wiem :* Super czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHA XDDD Końcówka mnie powaliła XDD tak z dupy: wyjdziesz za mnie?
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahhahahahahahahh nie no beka :p
Rozdział super!!! Liczę na szybki next! <3
Pozdrawiam i życzę weny oraz DOBREGO HUMORU!!!! Święta zaraz, trzeba się cieszyć!!!!
Niesamowity rozdział czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział czekam na następny i zapraszam na mój
OdpowiedzUsuńpamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
uuuuuu no nieźle końcówka boska,choć myślałam iż choć trochę się wczuje i będą dla siebie milsi i chociaż spróbują być dla siebie mili ;) czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńmonia
Rozdział jest meeega!!!! Czekam na next!!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzkoła nie dała mi chwili :(
OdpowiedzUsuńIdą święta .Mam nadzieję ze odetchnę z ulgą , i poczytam twojego bloga
Rozdział perf <3
Buziaczki <3
Trzymaj się kochana!
OdpowiedzUsuńRozdział <3 <3
Raura <3!!! <3 :D :D