Uderzenie, uderzenie i cisza.
Uderzenie, uderzenie i cisza.
Zaciśnięte powieki, a pod nimi łzy.
Nierównomierny oddech.
Duszności....
Tak. Te objawy obudziły Laurę. Już dawno nie śniły jej się wspomnienia. Już dawno nie miała koszmarów...
Spojrzała na zdjęcie. Ona i on. Objęci. Razem. Pojedyncza łza wydostała się z jej oczodołów i znalazła ujście gdzieś na jej podbródku.
Wzięła głęboki oddech i zatrzymała go w pucach. Tak bardzo chciała zatrzymać ten oddech tak samo, jak chciała zatrzymać GO przy sobie.
Nie ma go. Był. Słowo był to czas przeszły, dokonany. Stało się.
Żadnych marzeń od tamtego czasu. Żadnego śpiewu, żadnej muzyki...
Tak bardzo chciałaby teraz wybiec z łóżka i podbiec do chłopaka oraz wtulić się w jego ramiona i zatracić w czasie oraz w uścisku.
Ale go nie ma. Wspomnienie to jedyne co jej pozostało. Pozbyła się wszystkich rzeczy z nim związanych. No, prawie wszystkich.
Bransoletka... Złota bransoletka z małym, niebieskim serduszkiem, w którym znajdowała się malusia, szmaragdowa nutka.
Kolejna łza wydostała się z jej oczu i zrobiła przezroczysty szlaczek na jej bladym, porcelanowym policzku.
Nie było wątpliwości, że to jedno z najgorszych wspomnień. Samo jego imię wywoływało tyle bólu...
W tamtej chwili również chciała być na jego miejscu. Nigdy nie zapomni tego dnia. Nigdy.
***
Przetarł oczy i oparł się o otwarte dłonie. Był wykończony. Nie miał sił by pracować, ani nawet myśleć.
Wszedł po raz ostatni na najwyższe piętro i zamknął drzwi. Nie miał zamiaru ich zakluczać.
Na te piętro nie odważały się wchodzić nawet sprzątaczki.
Z korporacji wyszedł około godziny czwartej nad ranem. Stamtąd udał się wprost do domu, by wreszcie móc odpocząć.
***
- Spóźni się. Zobaczysz - Lauren i Laura siedziały właśnie w gabinecie szatynki i rozmawiały o blondynie. Laura zachichotała na te słowa. W rzeczywistości w duchu skakała jak mała dziewczynka, że Ross nie przyjdzie na czas. Nie chciała go widzieć od samego rana. Miała dość kłótni.
- Dziwne, że ,,Pan Punktualny" spóźni się do własnej korporacji - powiedziała komicznym tonem. Lauren zaśmiała się z lekka zaskoczona.
- Pan Punktualny to nowe przezwisko twojego chłopaka? Naśmiewasz się z Rossa? - spytała upewniając się, czy rozmawiają dokładnie o tym samym blondynie.
- No raczej. Ktoś musi - ponownie się zaśmiała.
- Ross nie żartuje od jakichś 5 lat. Stał się poważniejszy i dumny. To znaczy, wiesz... Z Maxem to on zawsze żartować lubił. Ale od tych pamiętnych lat ze mną już nie ma takiego kontaktu.
Laura zastanowiła się chwilkę nad jej słowami. Pięć lat... Tyle minęło od jej tragicznych wspomnień. To znaczy, że w tym samym czasie oboje przeżyli jakąś tragedię.
- Mówisz tak, jakbyś była kiedyś w nim zakochana - powiedziała Laura. Lauren się uśmiechnęła słodko.
- Nigdy mi się nie podobał. Ale z tego co wiem, miał dziewczynę.
Laura otworzyła szeroko oczy.
- Miał dziewczynę?
Nie była to zazdrość czy jakiekolwiek uczucie tego pokroju. Bardziej zdziwienie, że ktokolwiek z własnej woli go chciał. Chociaż... Mógł udawać.
- Nie wiem czy byli razem, ale na pewno ona była w nim zakochana. Nigdy ci nie mówiła?
Laura oniemiała z zszokowania. ,,Nigdy ci nie mówiła?". Spojrzała zaskoczona na szatynkę.
- Ale kto?
- No... Przyrodnia siostra Maxa.
Laurze serce zatrzymało swoją akcję. Dech zamarł gdzieś głęboko, ukryty w zakamarkach pęcherzyków płucnych.
Jej oczy zrobiły się nienaturalnie duże, a jej płuca: nienaturalnie małe.
Wszystko zaczęło układać się w jedną całość... Stąd się znali. Stąd jej entuzjazm. Stąd ta dziwna atmosfera. Stąd te tajemnice...
- A... Amanda? - wydusiła wreszcie, biorąc głęboki wdech. Lauren widząc reakcję Laury powiedziała szybko:
- Przepraszam, ja nie wiedziałam...
- Jest okey. Wow. Jestem po prostu zaskoczona. Muszę się przejść - powiedziała i szybko opuściła gabinet dziewczyny, akurat mijając się z zaskoczonym Maxem. Lauren zagryzła policzki od środka, niemalże natychmiastowo żałując wypowiedzianych słów.
<><><>
Weszła do gabinetu Rossa. Spojrzał na nią z uniesioną brwią, widząc furię i frustrację na jej twarzy.
Usiadła dumnie do swojego biurka i zaczęła wykonywać swoją pracę.
- Coś dziś nie w humorze? Źle spałaś? - spytał komentując jej stan.
- Za to ty na pewno aż za dobrze - odgryzła się komentując i mając na myśli nawiązanie do tego, że się spóźnił. Wyczuł jej aluzję.
- Tobie nic do tego.
- Tobie też nic do mojego obecnego stanu.
Na chwilę zapadła cisza, a atmosfera zrobiła się ciężka.
- Widziałem po prostu te emocje na twojej twarzy - dodał kąśliwie. Odwróciła się w jego stronę.
- Taki jesteś spostrzegawczy?
Zacisnął pięść.
- Tak. Właśnie taki jestem. O co ci chodzi?
- O to, że może powinieneś zająć się własnym życiem, co?
- A co ja do cholery innego robię?! - krzyknął sfrustrowany - Teraz niestety należysz do mojego życia, czy ci się to podoba czy nie. Podpisałaś już umowę.
- To może mów mi więcej rzeczy o sobie i swojej przeszłości! Każdy jest zaskoczony jak mało o tobie wiem! - krzyknęła oburzona.
Oboje przez dłuższą chwilę milczeli. Nie chcieli zaczynać rozmowy. Oboje. Ale ktoś musiał.
- Skoro wszystkiego się dowiadujesz od reszty, to po co ja mam coś ci mówić? - spytał przez zaciśnięte zęby.
Zacisnęła oczy i usta, by nie wybuchnąć. Nie odezwała się.
- Każdy jest zaskoczony, że jesteś moją dziewczyną.
- Doprawdy? Podobno nie jestem pierwsza - powiedziała sarkastycznie. Zmrużył brwi. Nie zrozumiał.
Wstał i podszedł bliżej niej. Również wstała. Oboje popatrzyli sobie w oczy. U obojga można było dostrzec tę samą cechę: wściekłość.
Oboje byli na siebie niesamowicie wściekli. Ta współpraca nie zapowiadała się dobrze...
- O czym ty mówisz? - spytał niemalże szeptem. Zrobiła krok do przodu, tak, że dzieliło ich zaledwie kilkanaście centymetrów.
Po chwili wysyczała z jadowitym tonem:
- Zapytaj Amandy.
Ross spojrzał w jej oczy. Po chwili zaczął... Śmiać się. Oszołomiona brunetka stała i patrzyła, jak Ross szczerze się śmieje. Nie było to obelgą czy wyśmiewaniem. To był po prostu szczery śmiech.
- Ja? I Amanda? Ta Amanda? Lauro, proszę cię. Jeśli masz być o kogoś zazdrosna, to na pewno nie o Am.
- Nie jestem zazdrosna - powiedziała oburzona.
- Akurat - uśmiechnął się szeroko. Wizja zazdrosnej Laury już była swego rodzaju schlebieniem dla niego samego.
- Nie dowartościowuj się moim kosztem, Lynch - powiedziała ironicznie.
- To akurat mogę ci wyjaśnić - zaczął.
Uniosła ręce i powiedziała:
- Proszę, czekam!
- Amanda od początku była zauroczona w Bardzie. Powiedziała mi na głos, że jej się podobam po to, by sprawdzić, czy on będzie zazdrosny.
- Ale żeś mi szczegółowo opowiedział - dodała sarkastycznie.
- Kto mówił, że będzie szczegółowo? Najważniejsze już wiesz. Twoja kolej.
- Na co? - spytała zaskoczona.
- Czemu płakałaś jak szliśmy na kręgle.
Spojrzała mu głęboko w oczy. Były teraz puste. Nie wyrażały ani negatywnych, ani pozytywnych emocji.
- Nie twój interes.
Prychnął pod nosem i przewrócił oczyma.
- Jutro ty i ja wychodzimy. Włóż coś ładnego - powiedział, po czym wrócił do biurka.
- Twoje niedoczekanie - rzuciła cicho i również usiadła na miejsce. Dalej pracowali w kompletnej ciszy.
***
Witajcie!
Sama jestem zaskoczona tempem, w jakim napisałam ten rozdział.
Dziękuję wam za ilość komów pod poprzednim rozdziałem!
Kochani, nie wiem, kiedy next. Jak na razie mam zakaz na komputer, więc to nie zależy ode mnie.
W każdym bądź razie mam nadzieję, że skomentujecie ten rozdział, na czym mi bardzo zależy.
Dziękuję wam wszystkim za wsparcie.
Rozdział z dedykacją dla każdego, kto skomentował poprzedni rozdzialik.
Do napisania!
Świetny! Ja codziennie zaglądałam czy aby nie wstawiłaś rozdziału :)Bum ! Jest i do tego tak szybko ! Powinnaś napisać książkę :D Masz wielki talent a czytanie twojego bloga to sama przyjemność ;)
OdpowiedzUsuńAle genialny 😍😍😍😍☺☺☺
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Ta rozmowa Rossa i Laury hahahahha XDD
Nie mogę się doczekać kolejnego hahahahaha
Opowiadanie jest super ;) masz wielki talent :) czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, o co chodzi z tym chłopakiem, którego straciła Laura. Wyjaśnienie pewnie przyjdzie z czasem. Ciekawe, czy Raura gdzieś razem wyjdzie. Mam nadzieję, że tak.
Czekam na next. :*
Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać kolejnego a i zapraszam na mój
pamietnik -rossa-lyncha.blogspot.com
Świetny rozdział! kocham!!!nie mogę się doczekać kiedy między nimi się będzie dziać coś,i mam wrażenie że się chyba będzie działo w tym co będzie rozdziale???
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta
moniaaa
Wow!!
OdpowiedzUsuńDzieje się !!!! Jestem mega ciekawa co Ross kombinuje xd
Dlatego jestem mega, ale to mega ciekawa co będzie w następnym rozdziale :*
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
PS. Zmęczona szkołą i życiem.
Wspaniały rozdział czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńŚwietny < 3
OdpowiedzUsuńNie będe się rozpisywać, bo przez jedną sytłacje i wspomnienia mam zły humor i nie chce ci przuć humoru.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńNie będe się rozpisywać, bo przez jedną sytłacje i wspomnienia mam zły humor i nie chce ci przuć humoru.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Rozdział niesamowity zresztą jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co będzie dalej dlatego proszę o szybki next ;*
Ale dużo się dzieje !!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie mam już jakąś obsesję, bez przerwy sprawdzam czy może czegoś nie dodałaś xd
Ale liczę na szybki next ;*
Świetny rozdział, awesome. Zapraszam na mój blog dopiero zaczynam.http://sayalove.blog.pl/
OdpowiedzUsuńSuper rozdiał czekam z zniecierpliwieniem na następny :))
OdpowiedzUsuń