niedziela, 22 listopada 2015

10 ,,Jeśli myślisz, że gorzej być nie może, pamiętaj, że życie się jeszcze nie kończy"

Laura otworzyła usta ze zdziwienia. Nie mogła wydusić z siebie nawet najmniejszego słowa.
- Lau.... Przepraszam - powiedziała Amanda podchodząc do brunetki.
- Wczoraj ty i Bard, dziś dowiaduję się, że masz rodzeństwo. Czy jest coś jeszcze, co przede mną ukryłaś? - spytała bardzo zdenerwowana. Jej oczy miały ciemną barwę, a loki opadające na twarz dodawały jej wyglądu sfrustrowanej.
- Posłuchaj... Ja i Max jesteśmy przyrodnim rodzeństwem. Kontakt nam się urwał jakoś... Wcześniej. A w dzieciństwie byłam blisko razem z nim i Rossem - powiedziała z uśmiechem, jednak nie powiedziała wszystkiego. Zataiła kolejną prawdę. Laura coś czuła, że Amanda ma kolejny sekret, jednak nie dała po sobie tego poznać. Na marne by pytała, choć odpowiedź i tak by nie nadeszła.
- A ja z Maxem i Rossem znamy się od bardzo dawna - powiedział uśmiechnięty Bard.
- Czy ktoś jeszcze coś przede mną ukrywa i ma szansę to sprostować? - powiedziała kipiąca ze złości brunetka.
- Lauro, nie panikuj - powiedział Ross, próbując ją uspokoić. Mimo towarzystwa przyjaciół nadal traktował ją szorstko.
- A ty też nam nic nie powiedziałaś - zauważył sprytnie Bard.
- A co miałam wam powiedzieć?
- Że pracujesz u Rossa - zaśmiał się nerwowo. Atmosfera była coraz bardziej napięta, a te słowa wcale nie były pocieszeniem, jakie miało wywołać w celu zamierzonym. Podziałały za to w stronę przeciwną.
- A czy jest się czym chwalić?! - krzyknęła oburzona.
Ross spojrzał na nią ganiąc ją wzrokiem.
- Lauro, musimy chyba porozmawiać.
- Więc gadaj - wysyczała.
- Na. Zewnątrz - powiedział przez zęby akcentując oba słowa. Laura wyszła za drzwi i czekała na przyjście szefa.
- Co ty robisz? - spytał szeptem, gdy tylko znaleźli się za drzwiami.
- Myślisz, że mam zamiar odgrywać super przyjaciółkę i twoją zakochaną pracownicę po tym, jak się wszystkiego dowiedziałam? - spytała wściekła.
Zastanowił się chwilkę. Przyjrzał się jej uważnie. Miała brzoskwiniową cerę i ciemne oczy. Włosy miała kasztanowe. Teraz opadały kosmyk po kosmyku na jej wściekłe spojrzenie, co tylko dodało jej uroku. Ross uśmiechnął się blado na samą myśl o wyglądzie dziewczyny. Po chwili odparł stoickim głosem:
- Myślę, że tak.
Zszokowana zelżyła swoje spojrzenie. Nie miała ochoty go mordować wzrokiem, czy wyłupać oczu jak jeszcze przed kilkoma minutami.
Spojrzała na niego delikatnie, a wewnętrznie odzyskała spokój. Nie wiedziała, co było w jego spojrzeniu ani jego tonem głosu, ale sprawił, że było jej lepiej.
Odrzuciła od siebie te myśli, na siłę starając się, by jej poprzedni stan powrócił. Miała się na co gniewać, a wcale nie chciała się uspokajać. Jednak każda jej próba okazała się niepowodzeniem.
- Niby dlaczego? - spytała starając się by jej ton głosu był oschły. Jednak powiedziała to w sposób delikatny, prawie wyszeptała.
On uśmiechnął się do niej, spuszczając nieśmiało wzrok, co sprawiło, że jej oddech na chwilkę się zatrzymał.
Blondyn podszedł krok bliżej i zbliżył do niej swoją twarz. Podniósł wzrok patrząc w piękne, duże oczy brunetki, po czym niemalże wyszeptał:
- Bo za to ci płacę.
Brunetka odzyskała oddech oraz po części swój zły nastrój. Teraz mimo że nie była tak wściekła jak jeszcze przed chwilką, to nadal miała wzrok zabójcy i prychnęła.
- Jesteś zbyt pewny siebie.
- Za to ty całkowicie podatna na mnie.
Tu ją zaskoczył. Miał rację. Miał 100% rację. W tej kłótni już przegrała i zdawała sobie sprawę ze swojej porażki. Nie chciała jednak tego okazać.
Odbiła się dłońmi od ściany, do jakiej była podparta, po czym szturchnęła lekko blondyna, by się od niej odsunął, na co przewrócił tylko oczyma. Skrzyżował dłonie na piersiach, czekając na jej kolejny krok.
- Co masz zamiar teraz zrobić? - spytała. Doskonale wiedział, że nawiązuje do ich umowy. Nie uwzględnił, że mają wspólnych znajomych i że sytuacja z deczka się skomplikuje. Był mały problem - prawie nikt nie był wtajemniczony w ich umowę. Prawie nikt.
- Mam zamiar improwizować - powiedział z ogromną pewnością siebie. Uniosła brew jakby mówiła: ,,Oh serio?".
- Już to widzę - powiedziała kpiąco, przenosząc wzrok na swoje buty.
- Nie doceniasz mnie.
Po tych słowach poczuła się dość dziwnie, niebezpiecznie. Nie miała pojęcia, co on może kombinować, więc tu miał totalną przewagę. Bała się, że to co zrobi będzie gorsze od takiego traktowania jej, jak do tej pory.
Podniosła wzrok na jego oczy, ale nie chciała okazywać niczego, co by wskazywało na jej lęk.
Podeszła do drzwi i złapała za klamkę. Za nim jednak weszła, odwróciła się w jego stronę i patrząc wprost w oczy, powiedziała:
- Zobaczymy.
***
- Przepraszamy was, musieliśmy coś sobie wytłumaczyć - powiedział Ross. Uśmiechnął się krzepiąco do wszystkich, czym rozładował napięcie. Był osobą, która gdy komuś zaufała była jedną z lepszych, jakie mogło się spotkać.
Laura w duchu poczuła ukłucie. Dlaczego tylko ona jest inaczej traktowana? Czym sobie zasłużyła na pomiatanie? Dlaczego tak bardzo jej nienawidzi?
Nie dostała odpowiedzi, ale nie miała też zamiaru pytać.
Już chciała coś dopowiedzieć, w stylu, że źle się czuję i szybko opuścić gabinet, gdy na swoich wątłych ramionach poczuła silne dłonie Rossa.
- Wcześniej wam też nic nie mówiliśmy - zaczął - Ale to miało swoje powody. Powiedziałem Luśce, by wstrzymała się, aż wszyscy będziemy razem.
Odwróciła się z przerażeniem w jego stronę i spojrzała w jego oczy. Były ciemne, a patrząc na nią zrobiły się jeszcze bardziej przenikliwe.
Chciała już wyszeptać: Co ty kombinujesz?, ale odpowiedź doszła bardzo szybko:
- Ja i Laura jesteśmy razem.
Zamarła. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Brak oddechu, wolniejsza akacja serca, niedowierzanie...
Spojrzała na niego beznamiętnym wzrokiem i otworzyła usta ze zdziwienia.
- O matko! - krzyknęła Amanda - To dlatego byłaś taka tajemnicza i lekko podenerwowana! Chciałaś nam powiedzieć, ale nie mogłaś. Oh Lau, kochanie! To wspaniale! - krzyknęła, rzucając się zszokowanej brunetce na szyję. Przyjaciele Rossa również pogratulowali im udanego związku życząc przy tym szczęścia.
Niespodziewanie drzwi do gabinetu się uchyliły. Ross odwrócił się, trzymając jeszcze w objęciach bladą jak ściana dziewczynę, której dotyk blondyna parzył najbardziej. Chciała się odsunąć, dać mu w twarz i uciec. Zamiast tego nie mogła zrobić nawet najmniejszego kroku oprócz tego, że odwróciła się w stronę drzwi razem z Rossem.
- Hej tato - przywitał się Ross.
Laura przeniosła swój wzrok na Marka, podczas gdy ten zaskoczony ilością osób w gabinecie swą uwagę przeniósł na ramię Rossa, które obejmowało Laurę.
Uśmiechnął się w duchu, a kąciki jego ust zaczęły drgać.
- Chciałem spytać o te umowy, ale widzę, że ty masz mi chyba więcej do powiedzenia. Co tu się dzieje?
Max widząc, że Ross za bardzo nie wie od czego zacząć, przejął inicjatywę, tłumacząc po kolei co zaszło. Ominął tylko nieszczęsny fakt tajemnego związku brunetki i blondyna, którzy nadal objęci stali na środku pomieszczenia.
Amanda wtulona w Barda miała minę, jakby właśnie wygrała w totolotka. Lauren, która stała przy Maxie, nadal nie wiedziała dokładnie co się dzieje, ale ze wszystkich sił starała się być euforyczna, tak samo jak stojący koło niej brunet.
Ross nadal wpatrywał się w ojca i udawanymi iskierkami w oczach i wewnętrzną walką z samym sobą, by czasem nie odepchnąć dziewczyny od siebie. W gruncie rzeczy przycisnął ją mocniej, co nie uszło jej uwadze. To było jak wybudzenie z transu.
Postanowiła zastosować tę samą taktykę. Z nienawiścią w oczach skierowaną do Rossa, przeniosła swoją dłoń, dotykając przy tym dłoń Rossa, która zwisała z jej ramienia i złączając swoje palce z jego palcami, po czym wbiła szybko i boleśnie paznokcie w jego skórę.
Blondyn syknął z bólu, po czym w uśmiechu nienawiści uśmiechnął się do niej, na co prychnęła.
- Tato, ja i Laura jesteśmy razem.
Mark nie mógł uwierzyć w to, czego właśnie się dowiedział. Spojrzał na swoją przyszłą synową i ze łzami w oczach powiedział:
- Jestem dumny, że wybrał właśnie ciebie, ale też i zawiedziony, że wybrałaś go. Czym ci zaimponował?
Ross otworzył usta z szoku. Nie wierzył, że Mark powiedział o nim takie słowa.
- Sam jestem zaskoczony jej wyborem - powiedział zaciskając zęby, ale nie dał po sobie poznać tego, jak bardzo czuł się urażony słowami ojca.
- Myślę, że swoją pracowitością i inteligencją - powiedziała Laura, skutecznie panując nad tonem głosu, który o mało nie stał się sarkastyczny.
- Mówiłaś też coś o mojej bezinteresowności - dodał Ross z szerokim uśmiechem tylko po to, by zdenerwować i wypróbować brunetkę.
- Taaaaaak - przeciągnęła przenosząc wzrok na niego. Spojrzała na niego wzrokiem, który mówił: ,,Tak chcesz się bawić? Podejmuję wyzwanie".
,,Przypadkowo" nadepnęła z całej siły na nogę Rossa, który syknął po raz kolejny z bólu.
- Oj przepraszam - powiedziała sztucznie, niczym robot. Ross odwrócił się w stronę Maxa, który wybuchnął śmiechem. Ross wypuścił z objęć brunetkę.
- Dlaczego nic nie mówiliście? - spytał Mark.
- Zna pan Rossa - powiedziała Laura - to uparciuch. Kazał mi milczeć. Mimo, że wiedział, jak mnie to bolało i ile to kosztowało - zaznaczyła słowo ,,bolało". Ross wzdrygnął się.
- Wiem jaki jest. Niestety.
Blondynowi coraz mniej pasowało mówienie na jego temat.
- A poza tym zwracaj się do mnie tato - powiedział Mark, na co Ross zrobił wytrzeszcz oczu. Laura zachichotała.
- Widzisz kochanie? Mówiłam, że się ucieszą - zaśmiała się pewna siebie.
Teraz zaczęła się walka. Laura swoje piekło przeżyła przez niego. Ale nie zamierzała zostawić go bez śladu na psychice, jakkolwiek by on nie wyglądał.
Nastała przełomowa chwila - teraz przez rok mieli pole do popisu, ale żadne z nich nie znało konsekwencji i nie dopuszczało myśli do siebie, jakie mogą nastąpić.
A skutki zaskoczyły każdego.
- Witaj w rodzinie - powiedział euforycznie Mark.
- Grupowy ścisk! - krzyknęła Lauren i teraz każdy stał w swoich objęciach.
To miał być zdecydowanie najtrudniejszy rok...
***
Koniec przerwy! Wróciłam chyba do formy :p
Zmobilizowałam się po ostatniej rozmowie z jedną osobą, która wiele razy mi pomogła, za co jestem tej osobie wdzięczna.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jest z dedykacją dla Jacky Sparrow. Dziękuję za komentarz kochana :*
Proszę was również o komentarze. To naprawdę bardzo motywuję.
Dziękuję za każdego czytelnika, za to, że czekaliście i jesteście ze mną ;)
Do napisania miśki!

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, walka Rossa i Laury wyszła świetnie.
    Komentarze Marka o jego synu i reakcja Rossa najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    Jak się cieszę, że wróciłaś. Mam nadzieję, że nie zawiesisz już bloga.
    Bardzo fajnie wyszła ci walka Rossa i Laury. Co jak co, ale dobrze grać to oni umieją. Już nie mogę się doczekać aż w końcu zacznie coś pomiędzy nimi iskrzyć.
    Czekam na next. :*

    Ps. Zapraszam cię na nowy rozdział na moim blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały < 3
    Krótko będzie, bo nie mam czasu na dłuszego koma :(
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaj***sty :) Błagam dawaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Cię przepraszam, ale kompletnie nie mam weny i chęci na komentarz. Po prostu mam dosyć.
    Jest wspaniały, czyżby ''witamy w rodzinie'' rozpoczęło wojnę? Zapewne ciekawą :d
    Pozdrawiam i życze weny
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest super!!
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku!!! Nie spodziewałam się!!! Bardzo ci dziekuje za dedykację i za ten wspaniały rozdział. Jest świetny! Normalnie nie mogę się doczekać klejonego!!! Pokochałam tego bloga. Kiedy mogę się spodziewać nexta? :)
    Życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Troszeczkę szkoda mi Ross'a, ale z drugiej strony... XD tylko troszeczkę.
    Czekam na ciąg dalszy :*
    Pozdrawiam,
    Sashy 🎤

    OdpowiedzUsuń
  9. TAK się cieszę ,że wróciłaś i dodałaś rozdział,tęskniłam za rozdziałami i umierałam z ciekawości co się wydarzy :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    monia

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :*
    Nie mam dzisiaj kompletnie weny, więc nic więcej nie napiszę przepraszam, ale naprawdę cudny bardzo mi się podobała
    Życzę weny i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowity rozdział czekam na neksta :) Bardzo ale to bardzo się cieszę że wruciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń