sobota, 3 października 2015

07 ,,Ci którzy milczą, mają najwięcej do powiedzenia"

- Kiedy wracasz?
To pytanie z jego ust wydobyło się z samego rana, kiedy tylko wszedł do firmy. Max akurat zabierał najważniejsze akta i umowy oraz aktualizował dane.
- Prawdopodobnie za jakieś cztery dni - dodał brunet. Ross westchnął cicho i pożegnał się z przyjacielem, który właśnie wyjeżdżał w delegację. Wiedział, że na pewno będzie mu brakowało jego obecności.
- Żegnałeś się z Lauren? - blondyn postanowił sobie pożartować z przyjaciela, który nie załapał aluzji.
- Tak. Mówiła, że będzie tęsknić.
Brunet uśmiechnął się szeroko do nadawcy pytania. Ostatni raz wymienili się kilkoma zdaniami, po czym Max odjechał.
<><><>
- Ross? - do gabinetu blondyna weszła szatynka. Ross spojrzał na przyjaciółkę zmartwionym wzrokiem. Nie wyglądała najlepiej.
- Lauren? Co ci?
- Ja... - zaczęła szatynka, ale nie dokończyła. Podbiegła szybko do śmietnika znajdującego się obok drzwi wejściowych i zwymiotowała.
Ross spojrzał na przyjaciółkę i krzyknął:
- Matko Lauren! Idź do domu.
- Ja właśnie w tej sprawie - dodała i uśmiechnęła się słabo w podzięce.
- Nie trzymałbym cię tu w takim stanie - dodał po chwili. Dziewczyna znów zwymiotowała.
- Dać ci jakiś worek? - spytał.
- A masz?
Blondyn podszedł do niej podając reklamówkę.
- Jakby co, powiem sprzątaczce, aby zabrała ci ten kosz - powiedziała dziewczyna i wyszła z pomieszczenia. Ross pokręcił z niedowierzaniem głową. Po chwili rzeczywiście jednak przyszła sprzątaczka i zabrała kosz z wymiocinami.
Ross teraz nie miał dwóch zaufanych pracowników - ani sprytnej i asertywnej Lauren ani zaufanego oraz obrotnego przyjaciela.
Ale za to miał Laurę, która mimo nikłego doświadczenia dotrzymywała mu towarzystwa.
Wyczekiwana brunetka weszła już po chwili do gabinetu.
- Dzień dobry - przywitała się. Blondyn spojrzał na nią. Wyglądała inaczej. Miała na sobie białą, trapezową sukienkę z ramionami na 3/4 oraz białe koturny.
Włosy miała spięte w koński ogon, a jej twarz nie była już opuchnięta.
- Witaj Lauro - Ross za wszelką cenę chciał pozbyć się suchego tonu, jakim obdarzył ją wczoraj. Jednak z marnym skutkiem. Laura aż wzdrygnęła się na jego słowa.
Po chwili nieśmiało podeszła do biurka i zapytała:
- Co mam zrobić?
- Pójdziesz do pokoju Lauren. Niestety jej tam nie ma, a za chwilkę mój tata ma ważnego klienta. Potrzebuje więc trzech kopii umów. Na jej komputerze, na pulpicie znajdziesz plik z nazwą ,,C.T.A".
Laura zakodowała wszystko, co blondyn jej przekazał. Pokiwała twierdząco głową, w myślach powtarzając sobie każde słowo, które wypowiedział blondyn. Wyszła więc z pokoju i ruszyła do pomieszczenia, w którym pracowała Lauren. Jedna myśl nie dawała jej spokoju - dlaczego dziś nie ma Lauren?
***
Poszła do pomieszczenia pracy Lauren i szybko odszukała plik. Nie chciała tam wracać. Nie chciała znów być w obecności blondyna, który tak bardzo ją krępował i zarazem sprawiał, że czuła się zdeptana.
Nie rozumiała dlaczego Ross jest właśnie taki w stosunku do niej, ale pozostałe osoby traktuje inaczej.
Bała się bardzo też tego, że musiała w przyszłości udawać jego narzeczoną. Nie mogła sobie tego wyobrazić, a na samą myśl miała takie nieprzyjemne ciary...
Wzdłuż jej kręgosłupa przeszedł dreszcz, a na twarzy pojawił się grymas.
Schowała pendriva, którego dał jej Ross i poszła z nim do gabinetu blondyna. Zapukała cichutko, gdy już znalazła się przy drzwiach. Mimo, że nie usłyszała jego głosu postanowiła wejść do środka. Blondyn siedział odwrócony do niej tyłem i rozmawiał z nią przez telefon.
Brunetka podeszła cicho do jego biurka i czekała chwilkę bujając się raz na palcach, a raz na piętach. Zawsze tak robiła, gdy się mocno stresowała.
Miała różne sposoby na nudę i stres, a to był jeden z nich.
Wyciągnęła sprzęt z dokumentami ze swojej kieszeni i zaczęła się w niego wpatrywać. Po chwili Ross zakończył rozmowę i odwrócił się w jej stronę.
- Matko Laura! Nie strasz mnie tak - podskoczył lekko w fotelu i złapał się w miejscu, gdzie znajduje się serce.
- Puka się - zganił dziewczynę. Spojrzała na niego z zakłopotaniem.
- Ale ja pukałam - dodała patrząc na wyraz jego twarzy. Pokiwał głową i spojrzał na nią wymownie.
- Masz ten plik? - spytał sucho. Podeszła jeszcze bliżej i podała mu to, o co poprosił po czym oddaliła się o kawałek.
- Dziś mam ważne spotkanie, a z tego, co wiem, Lauren nie będzie do końca tygodnia. Zastąpisz ją - powiedział po czym podłączył pendriva i zgrał pliki.
- Ale co ja miałabym robić? - spytała.
Ross spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Jeszcze nie wiesz, co należy do twoich obowiązków?
- A skąd miałabym wiedzieć? - spytała - Nic mi pan nie powiedział!
Krzyknęła oburzona, ku niezadowoleniu Rossa.
- Lepiej idź i się dowiedz - syknął. Dziewczyna z mordem w oczach wstała i wyszła trzaskając drzwiami, a Ross westchnął bezsilnie.
***
Spojrzał na zdjęcie znajdujące się po prawej stronie na jego komodzie. Serce ścisnęło go mocno w klatce, więc szybko odwrócił wzrok nie dając ponieść się emocją.
Nie mógł być inny. Nie potrafił.  Nie chciał. Bał się, że dziewczyna może coś do niego poczuć i że on nie będzie wstanie tego odwzajemnić.
Jak ktoś, kto nie ma uczuć może nagle je dostać? Chociaż nie. To zdanie jest błędne. On posiada inne uczucia, takie jak braterskość i przywiązanie. Ale nie potrafił czuć miłości. To nie leżało w jego naturze od kilku lat...
Spojrzał ostatni raz kątem oka na zdjęcie, po czym wrócił do sprawdzania pliku na komputerze, jaki przegrał z przenośnego urządzenia. Ku jego zaskoczeniu był też tam inny plik, zaszyfrowany.
Hasło nie było dla niego problemem, bo domyślił się czyj był ten plik i jak się tam znalazł.
Raz dwa odszyfrował je i skopiował plik do ukrytego folderu, po czym usuną go z pendrive'a.
Po chwili do pokoju weszła cała czerwona brunetka. Nawet na niego nie spojrzała. Poczuł dziwną złość od środka. Nie tyle na siebie, co na nią, mimo, że wina ewidentnie leżała w jego stronie. Postanowił nie przejmować się jej obecnością, co było dość trudne. Brunetka wzięła plik papierów i czym prędzej opuściła pokój trzaskając drzwiami, a blondyn westchnął bezsilnie.
Tak. To będzie zdecydowanie najdłuższy rok jego życia...
Oparł się bezwładnie o fotel. Spojrzał na zegar. Poderwał się szybko i wybiegł za nią.
- Laura poczekaj - powiedział. Zatrzymała się jak wryta. Nie wiedziała, o co chodzi. Ale domyśliła się już po chwili, kiedy blondyn podszedł bliżej niej.
Odwróciła się w stronę windy i kątem oka dostrzegła mężczyznę. Przewróciła oczyma. Ross uśmiechnął się do niej słodko, co z trudem i obrzydzeniem wewnętrznym odwzajemniła.
- Naprawdę cieszę się, że ze mną tu pracujesz - powiedział poszerzając uśmiech.
- Ross? - spytał mężczyzna.
- O hej tato - podrapał się po karku udając zmieszanie - Co ty tu robisz?
- Raczej, co ty tu robisz? - spytał uśmiechając się to do Laury to do Rossa.
- A tak właśnie... Gadamy sobie... - powiedział spuszczając głowę w dół. Laurze nie umknął nawet najmniejszy szczegół jego gry aktorskiej.
Nie musiała już się bać, że ktoś im nie uwierzy. Co jak co, ale udawał jak zawodowiec.
- Chciałem tylko odebrać te papiery - dodał starszy Lynch. Laura pokiwała twierdząco głową i spojrzała na Rossa.
- Przyniosłabyś mi te papiery? - spytał tonem tak miłym, że na samą myśl Laura miała ochotę wybałuszyć oczy.
Czyli jednak potrafi... Przemknęło jej przez głowę.
- Oczywiście - powiedziała i razem z mężczyznami cofnęła się do gabinetu Rossa.
***
Cześć misiaczki!
Rozdział krótki, bo nie miałam na niego zbytnio czasu. Przepraszam, jeśli nie skomentowałam waszych rozdziałów na blogu, ale mam małe problemy.
Nie było mnie sporo czasu w szkole (jak na liceum to naprawdę sporo czasu) i po prostu mam do nadrobienia teraz tak dużo rzeczy, że sama nie wiem, kiedy będzie next.
Proszę was tylko o jedno - komentujcie!
Rozdział dedykuję EmiDemi R5er oraz Invisible.
Do napisania!

14 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Kto jest na tej fotografii? hm...
    Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww <3
    Wspanaiły jak wszystkie Twojego autorstwa :)
    Weny życzę :>
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział !!!! ;* Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Dlatego liczę na next z prędkością światła xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały < 3
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowalam cie do LBA!! Wiecej tu: http://nie-chce-taka-byc-ale-niestety-musze.blogspot.de/2015/10/lba.html

      Usuń
  5. Jest w porządku. Czekam na szybszy i dłuższy next :D
    Mam nadzieję, że sytuacja pomiędzy Raurą się poprawi ;)
    Pozdrawiam
    Ania
    P.S. Zapraszam na Epilog!
    http://opowiadanieraura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za dedykację . :)
    Rozdział wyszedł ci jak zawsze wspaniale. Nic się nie stało, że jest krótki.
    Ross bardzo dobrze umie grać. Fajnie by było gdyby był taki miły dla Laury nie tylko przy jego tacie. Jednak taki już jest jego charakter. Chociaż może to się kiedyś zmieni. Jestem ciekawa co jeszcze szykujesz.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy okazji nominowałam Cię do LBA!
    Więcej info tutaj: http://opowiadanieraura.blogspot.com/2015/10/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, hej!
    Cieszę się, że do nas wróciłaś! Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas na tej wymianie :)
    Co jak co, ale Twoich rozdziałów mi brakowało! Zwłaszcza, że teraz dużo blogerów rezygnuje z pisania na rzecz obowiązków, ale no cóż...
    Rozdział mimo, że krótki to spodobał mi się. Gra aktorska Rossa, no nieźle, nieźle. Zdolny ten nasz blondasek. Ale bardzo ciekawi mnie to, co się kryje w jego przeszłości. Wypada tylko czekać aż coś się pojawi w następnych rozdziałach.
    Powodzenia w szkole!
    Jeszcze napomknę coś o TB - raczej tego nie napiszę, natłok obowiązków, nauki i do tego konkursy, które się zbliżają... Chyba wiesz o co chodzi, ale niemniej dziękuję, że chciałaś dać mi tą szansę! ;)
    Życzę dużo weny, czasu i chęci do pisania!
    Pozdrawiam, Ayati!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, wszyscy cieszymy się, że dodałaś kolejny rozdział i bardzo Ci za to dziękuję! Pisz dalej, bo wychodzi Ci to świetnie! ;) Czekam na nexta 😊 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak było na wymianie? :D
    Taaak się cieszę, że dodałaś rozdział!
    Podziwiam cię iż w ciągu roku szkolnego masz czas, siłę i chęci pisać!
    A co do rozdziału to robi się coraz ciekawiej. Mam na myśli fantastyczną fabułę, którą tak cudownie urozmaicasz. Chciałabym cię zapewnić, że jesteś fantastyczna w tym co robisz! Po za oczywistymi faktami jest jeszcze jedna sprawa, którą chciałabym poruszyć, otóż podczas czytania tej historii czuję się jakbym w niej uczestniczyła. To niewiarygodne jak realistyczne to wszystko jest!
    Jedno wielkie WOW.
    Oczywiście czekam na kolejny rozdział w twoim wykonaniu ;)
    ~~invisible~~

    OdpowiedzUsuń