czwartek, 31 marca 2016

27 ,,Rozważ decyzje, póki masz czas"

Czas. Składają się na niego sekundy, minuty, godziny, a nawet dnie. Podobno ludzie najbardziej chcą cofnąć dwie rzeczy, których za nic w świecie i tak nie przywrócą: czas i wypowiedziane słowa.
Czas mija nieubłaganie, więc trzeba radykalnych środków by dobrze go wykorzystać.
Mamy jeden raz 24 godziny, a żadnej cennej, aczkolwiek jedynej w swoim rodzaju nic nie wróci. To czyni go niepowtarzalnym, ale i niebezpiecznym.
Tydzień. Tyle upłynęło od wprowadzki Laury i jej pierwszej oficjalnej, rodzinnej kolacji.
Dziś nadszedł dzień rozprawy, a Max nadal nic o niej nie wiedział. To był ten moment, gdy Ross usiadł za biurkiem, przetarł twarz dłońmi i zaczął swoją przemowę, mimo, że przyszła mu z ogromnym wysiłkiem.
- Max... Kocham cię jak brata i tak samo jesteś mi bliski.
- Zaczynasz jakbyś miał mi oznajmić, że umierasz - powiedział rozbawiony Max,.
- Wolałbym właśnie to oznajmiać - dodał Ross spoglądając ukradkiem na przyjaciela.
- Laurze coś się stało? - spytał zaniepokojony.
- Nie...
- To może twojemu tacie? Albo coś z firmą? Ross, jesteś chory? Masz gorączkę? A może to coś poważniejszego?
- Max, przestań zgadywać - dodał przyjaciel z przekąsem. Jednak wiedział, że im dłużej zwleka, tym będzie gorzej. Musiał wziąć się w garść. Nie było już odwrotu.
- Więc po prostu to powiedz - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha przyjaciel, klepiąc Rossa po ramieniu.
,,Musisz to zrobić. Musisz" - powtarzał sobie blondyn w duchu, odliczając każdą milisekundę, która dłużyła się w nieskończoność.
- Twój tata jest w areszcie.
W tym momencie twarz bruneta stężała, jakby rozważał opcje ,,wybuchnij śmiechem" lub ,,zapytaj, czy to na serio". Mimo wszystko nie odezwał się słowem.
Ross przyjrzał mu się uważnie, podczas gdy dłoń bruneta powoli spadła w dół z barku Rossa. Odszedł kilka kroków dalej i przetarł twarz dłońmi.
- Jako świadek? - spytał z nutką nadziei. Ross pokiwał przecząco głową, na co brunet zatopił palce w swoich gęstych włosach.
- Dlaczego? - to pytanie padło z jego ust.
Najciekawszym jest, że za każdym razem, jak komuś z nas przytrafiają się trudności, problemy, czy cokolwiek innego, zadajemy jedno proste pytanie: Dlaczego. Mimo, że nie zawsze uzyskujemy na nie odpowiedź, to zawsze wyłaniamy je ze strun głosowych.
Max również starał się uzyskać odpowiedź na to pytanie. Jednak coraz bardziej zastanawiał się, czy naprawdę tego chce.
- Wiesz, że prowadziłem śledztwo, prawda? - spytał blondyn.
- To w sprawie twojej mamy?
Ross pokiwał twierdząco głową.
- Czemu mówisz, że prowadziłeś? Zakończyłeś sprawę?
Po raz kolejny blond czupryna potwierdziła to skinieniem głowy. Max zastanowił się chwilkę.
- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? Gdy zamknęli mojego ojca? - spytał lekko podenerwowany. Wiedział, że jest o krok do poznania prawdy.
- Widzisz Max, znaleźliśmy dowody w sprawie i...
Tu urwał. Pierwszy raz w życiu zauważył czerowne oczy u przyjaciela. Oznaczały tylko jedno: Łzy.
Nie dowierzał.Nie chciał przyjąć tak brutalnej prawdy. Jego ojciec? Ale dlaczego? Jakie miał powody?
Pokiwał przecząco głową, jakby żądał od Rossa zaprzeczenia lub nagłego wyskoczenia z tekstem ,,żartowałem". Ale nic takiego się nie stało.
Drżące dłonie przyłożył do ust i rozpłakał się. To koniec. Prawda wyszła na jaw.
Tylko jak żyć ze świadomością, że żyło się tyle lat i dodatkowo kochało potwora?
***
Witajcie :) Mamy kolejny rozdział i jak widać - kolejną zagadkę rozwiązaną, a przynajmniej po części.
Dziękuję szczerym osobą, za odpowiedzenie na notatkę. Zawsze Uśmiechnięta - przepraszam, że pomyliłam Twoją nazwę.
Dedykuję rozdział dla Arii Lynch, Anny, Czekoladki Lynch, Lauren Coolness, Zawsze Uśmiechniętej oraz Emi Delly R5er.
Dziękuję wam za to, że w moich blogach nie liczą się dla was imiona bohaterów, a całokształt historii.
Dziękuję za motywowanie mnie i dodawanie mi otuchy :*
Do napisania!

13 komentarzy:

  1. Halo? Czyżby jestem tu pierwsza? A to dziwne. Tak wielu upierało się o prowadzenie dalej tego bloga, a komentarzy zero. No coż.
    Rozdział jak zawsze bardzo mi się podoba. Trochę szkoda mi Rossa.
    Bardzo dziękuję za dedykację. To bardzo miłe <3
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    W końcu jakaś tajemnica wyszła na jaw. Jestem ciekawa, jakie będą następne.
    Dziękuję za dedykację. <3
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na ten rozdział tyle czasu!Czytałam go już dwa razy i ciągle nie mogę uwierzyć że znowu jesteś z nami #^_^# #^_^# Czekam na next (*>.<*) Pozdrowienia dla wszystkich :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dedyk :D
    Extra rozdział :D
    Nie rozpisuję się, bo na dworze jest idealna pogoda, więc idę pobiegać z psem.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Wsumie jak zawsze, więc co by tu mówić. Jest porostu SUPEROWY.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega <3
    Po raz kolejny uchyliłaś nam rąbka tajemnicy, już nie mogę się doczekać żeby dowiedzieć się więcej, chociaż lubię to napięcie.Dziękuje za dedykację :* po prostu napisałam to co myślę
    Czekam na next i pozdrawiam :* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego się nie spodziewałam. Jestem mega ciekawa, jak potoczą się dalsze sprawy. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Biedny Ross ten obowiązek poinformowania przyjaciela o przykrej prawdzie, spadł właśnie na niego.
    Świetnie piszesz!
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog! Zapraszam do mnie :) Bardzo mi zależy na twojej opinii http://did-you-have-your-fun.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny <3
    Przepraszam, że późno daje swój komentarz, ale nie miałam za bardzo czasu.
    Dziękuje za dedyk :* (heh, nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć :)) No, ale wiesz , co ja sądze na ten temat, więc no tylko dziękuje za dedyk :)
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział czekam na neksta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wiem, ze jestem tu trochę po terminie, ale chętnie przeczytalabym dalszy ciąg tego opowiadania ;)))

    OdpowiedzUsuń